Według gościa Radia TOK FM wraz z ewolucją stosunku do zwierząt w cywilizowanych społeczeństwach od ogrodów zoologicznych zaczęto oczekiwać „wzorcowej opieki” nad zwierzętami. – Publiczność chce pokazu troski i odpowiedzialności za zwierzęta – wskazywał zoolog.
Albo Noe albo opiekun
– W międzyczasie zaszła inna zmiana. Ogrody zoologiczne poza świadomością czy wiedzą opinii publicznej zostały przywłaszczone jako narzędzia do ochrony gatunkowej zwierząt – dodał prof. Elżanowski. – Ta rola Arki Noego, czyli ratownika zagrożonych gatunków, pozostaje w sprzeczności z rolą opiekuna – dodał.
Na czym polega ta sprzeczność? Według zoologa hodowca ma przedmiotowy stosunek do zwierząt. Twardo odrzuca jedne, by premiować drugie, przydatne dla jego celów. Niewiele ma to wspólnego z ideą odpowiedzialnej opieki nad wszystkimi podopiecznymi.
„Wadliwa etyka”
Zdaniem prof. Elżanowskiego ogrody zoologiczne podporządkowały się priorytetowi ochrony gatunkowej, zapominając o funkcji opiekuńczej. Zoolog przypomniał, że w 2011 roku unijna inspekcja wykazała, że 69 proc. wybiegów w polskich ogrodach nie spełniało minimalnych wspólnotowych standardów. – To kompromitujące – zaznaczył gość Radia TOK FM.
– Międzynarodowe organizacje wymuszają priorytety: najlepsze warunki dla gatunków zagrożonych, a wszystkie inne są nieważne – wskazywał prof. Elżanowski. – Etyka ogrodów zoologicznych jest głęboko wadliwa – skwitował.