Lily trafiła do nas ze szczeniakami prosto z łańcucha i rozpadającej się budy.
oto cd. jej historii
Witam Państwa 🙂
Lila, a właściwie teraz Lika :), hmmm to chodzące serce w psiej skórze :).
Liki nie da się nie kochać, więc czesto jestem zazdrosna zachwytami na jej temat od innych osób, które spotykamy na swojej drodze :).
Panienka nasza jest oczkiem w głowie całej rodziny, nawet z kocimi siostrami doszła już do porozumienia 🙂 (początki były trudne).
Bardzo ładnie asymiluje się w życiu miasta, czasami tylko jeszcze mamy problem z dzwiękami autobusów, śmieciarek no i niestety burzy i PRZEKLĘTYM wynalazkiem – fajerwerkami ;(.
Likunia z związku z tym otrzymała nowy „azyl” i w sytuacjach zagrożenia chowa się do materiałowego domku-budy i tak udaje się jej przetrwać np burze.
Sunia jest wulkanem energii :), widzę wprawdzie, że bardzio tęskni, kiedy nie ma mnie w tygodniu i czeka już piątku kiedy będziemu cały zcas razem :). Dobrze, że trochę moja mam jej rekompensuje mój brak w dniach powszednich i jakiś dajemy wszsytkie radę :).
Lika, polubiła już jadę samochodem (początkowo wymiotowała, ale już chyba obie wiemy, ja jak jechać, a ona, że to nic strasznego). A i co najciekawsze Likunia jest TELEMANIACZKĄ :), żałujemy, że Komisarz Alex został zdjęty z anteny (chyba, zakupię na DVD 😉 ).
Cóż, mogłabym pisać i pisać :), ale reasumując – nie mogłam dostać piękniejszego prezentu, niż bezinteresowna miłość Liki do mnie i moja do niej :). Nie wyobrażam sobie domu bez niej, nie ma nic piękniejszego niż widzieć w oczach naszych zwierząt, że jesteśmy im potrzebni, że czasem rozrabiają, mają humory, ale nas kochają :).
Na tym, może juz skończę, a w załaczeniu kilka zdjęć Liki.
Pozdrawiamy mocno i życzymy, jak najmniej podopiecznych, a jak najwięcej ludzkich serc, które na nich czekają 🙂
Kaśka, Lika & reszta rodziny