Nie ma nic piękniejszego niż mała, puchata, śnieżnobiała kulka, prawda? Maltańczyki cieszą się ogromną popularnością, wszelkie pieski „w typie” są rozchwytywane. Kofi pewnie też została adoptowana jako przeurocze stworzonko, bardziej przypominające maskotkę niż prawdziwe zwierzę. Przez jakiś czas była kochana, uwielbiana, noszona na rękach albo w torebce, można się było nią pochwalić znajomym. Symbol statusu.
Ale potem ośmieliła się zachorować. I z ukochanego maleństwa stała się balastem, niechcianym kundlem. Przecież idealny rasowy piesek nie może chorować, rasowy piesek jest od pięknego wyglądu. Choroba nie jest piękna, nie zachwyca, nie wzbudza zazdrości u znajomych. Po co komu chore zwierzę?
Pewnego wieczora nasza wolontariuszka usłyszała w znajomym gabinecie, że pan i pani przynieśli starszą maltankę do jej gabinetu i zażądali uśpienia psa. Lekarz usiłował tłumaczyć, że pieska można leczyć, ale to na nic się nie zdało. Właściciele podpisali zgodę na eutanazję i wyszli. Nie chcieli zrzec się psa, zgadzali się tylko na wyrok śmierci. Ostatecznie jednak zgodzili się, chociaż bardzo się zirytowali, że już przecież zapłacili za eutanazję…
Kofi ma fatalne wyniki krwi, jest chora na zespół Cushinga, cukrzycę i problemy z układem pokarmowym. Niemniej z pewnością nie jest psem stojącym na progu śmierci i przy odpowiedniej opiece ma szansę jeszcze na lata dobrego życia. Ale po co zapewniać swojemu niegdyś ślicznemu pieskowi odpowiednią opiekę, skoro można go uśpić i wziąć nowego pieska?
Ale Kofi to nie jedyny psiak w typie popularnej rasy, którego ostatnio przyjęliśmy pod naszą opiekę. Jest też Pączek.
Pączek to starszy psiak w typie pekińczyka. Został znaleziony gdzieś na wsi, gdzie błąkał się bez celu. Od początku było widać, że coś mu dolega, miał uszkodzone oko, krzywą szczękę i powyginane w stawach łapki. Myśleliśmy jednak, że to kwestia wieku i być może stare urazy spowodowane wypadkiem samochodowym.
Jednak po wizycie u weterynarza, który starannie obejrzał żuchwę malucha, odkryliśmy prawdziwy koszmar. Pyszczek jest bardzo uszkodzony, a kości żuchwy w rozsypce. Lekarz zdecydowanie stwierdził, że nad Pączkiem ktoś musiał się znęcać, pobić go na tyle mocno, że doprowadził do wielokrotnych złamań i uszkodzeń całego ciała, w tym pyszczka. Nikt nie udzielił mu pomocy, a organizm, który bardzo chciał żyć, zadziałał po swojemu i zrósł się jak mógł.
W tej chwili Pączek jest już po operacji rekonstrukcji szczęki, czeka go jeszcze operacja ortopedyczna, żeby poskładać to umęczone ciałko w odpowiedni sposób.
Co możesz zrobić, żeby pomóc takim psom?
Po pierwsze:
Nie kupuj psów w pseudohodowli. Zawsze sprawdzaj czy i gdzie zarejestrowana jest hodowla, z której bierzesz szczeniaka. Prawdziwy hodowca nie będzie miał nic przeciwko, żeby pokazać ci warunki w których mieszka suczka ze szczeniakami. Jeśli hodowca umawia się na odbiór szczeniaka gdzieś na mieście, na stacji benzynowej albo w parku zamiast w hodowli – możesz być pewien, że masz do czynienia z pseudohodowcą, którzy KRZYWDZI PSY.
I nie oszukuj się – nie kupisz rasowego szczeniaka za 500 zł…
Kupuj więc odpowiedzialnie. A jeszcze lepiej: adoptuj.
Po drugie:
Wspomóż leczenie Kofi i Pączka! Wpłać chociaż najdrobniejsza kwotę na nasze konto. Leczenie tych psiaków i doprowadzenie ich zdrowia do odpowiedniego stanu już pochłonęło i jeszcze pochłonie wiele pieniędzy. Ale jaką mamy alternatywę? Uśpienie? Nie godzimy się na to, to nie są psy w agonii…
Pomóż Kofi, pomóż Pączkowi, pomóż innym psom, którym człowiek obiecał miłość, a potem je zawiódł!