Uratowaliśmy życie setek istot. Dzięki wam!
Nie zawsze jednak udaje się zakończyć walkę happy endem. Zdarza się, że pomimo ogromnego zaangażowania lekarzy jesteśmy zmuszeni przekazać lecznicy formułkę: „Wyrażam zgodę na eutanazję suczki, przywiezionej do kliniki 9/03/2023″. Tak było niestety tym razem.
Wczoraj mały łańcuszek ruszył na pomoc rannemu zwierzęciu. Pani Luiza, która znalazła suczkę w rowie, poprosiła o pomoc i dowiozła sunie pod Warszawę do Ani. Dalej psina trafiła do kliniki na Bemowie.
Klinika w tempie błyskawicznym zdiagnozowała sunie i skonsultowała z dr. Lipińskim. Szans na poskładanie suni nie było – roztrzaskany kręgosłup, biodra, łapy. Zmiażdżona połowa psa.
Jeszcze wczoraj z bólu kąsała, dziś po podaniu środków przeciwbólowych już się tylko tuliła i tak odeszła.
Proszenie o pomoc dla nieżyjącego psa nigdy się nie udaje. Ale spróbuję, bo koszt nocnego dyżuru, RTG i konsultacji to 937 zł, może ktoś nam pomoże dalej się nie zadłużać.
PS. Sunia nie zdążyła nawet dostać swojego imienia. Odeszła jako „pies skierowany”