Spotkaliśmy je przypadkiem, a ich widok złamał nam serca. Bały się człowieka. Nie podchodziły, ale jedna z nich nerwowo krążyła wokół jednego punktu. Jak się okazało, kwiliły tam jej dwa szczeniaki. Codzienność w jednej z podłomżyńskich wsi. Okoliczni mieszkańcy je znali. Mama i córka błąkały się tak od 3 lat! Starsza kiedyś miała dom, ale kiedy urodziła została z niego wyrzucona razem z potomstwem. Nie dość, że zderzyła się z bezdomnością, to jeszcze opiekowała się córeczką, którą my poznaliśmy dopiero niedawno. Nie od razu udało się je odłowić. Aby roztoczyć nad nimi opiekę musieliśmy poprosić o pomoc specjalistę. I tak trafiły do nas Tereska i Mała Mi. Dopiero wtedy w pełni zdaliśmy sobie sprawę z tego, w jak fatalnym są stanie. Szczególnie cierpiała młodsza suczka. Była dzika. Nie wiedziała, czym jest kontakt z człowiekiem. Przerażona – gryzła. Jej pokołtuniona sierść sprawiała ból. Żywcem zżerały ją pchły i wszoły. Odparzona, poraniona skóra była pożywką dla larw much… . Do tego doprowadziły okrucieństwo i obojętność ludzi.