Bratek odszedł tak jak żył – cichutko, nie narzucając się, we śnie. Od dłuższego czasu chorował i chyba uznał, że już wystarczy.
Przez ten czas, kiedy był u nas, zapytało o niego bardzo niewiele osób. A szkoda, bo był to przylepny, cudowny, przemiły pies o sercu pełnym miłości do ludzi i wielkim apetycie na życie.
To nasze częste zmartwienie – patrzymy na naszych podopiecznych i widzimy mądre, łagodne, dobre psy, które z całego serca pragną kochać i być kochane. Ale nigdy nie dostają tej szansy – bo są zbyt brzydkie, zbyt stare, zbyt przeciętne.
Na szczęście Bratek nie odszedł sam. Miał cudowny dom tymczasowy, w którym kochał i był kochany. Codziennie okazywał swojej tymczasowej opiekunce miłość i przywiązanie. Dlatego dom tymczasowy to najlepsza rzecz, jaka może spotkać psa bezdomnego – tam może zrozumieć, jak cudownie jest żyć razem z człowiekiem. Bo ani psy, ani ludzie nie są stworzeni do samotności.
Żegnaj, Brateczku. Mamy nadzieję, że jesteś szczęśliwy i nic Cię nie boli.