Takie informacje też przyjmujemy – adopcja to poważna decyzję, która niekiedy wymaga dużej cierpliwości.
Poznajcie krótką historię Lotho.
PS – mamy też filmy:)
„Na początku mieliśmy z nim straszny problem bo na każdym spacerze wynajdował kupy i je zjadł. Było to straszne i trwało dobre pół roku, ale ten etap mamy do już chyba za sobą.
Udało nam się dotrzymać obietnicy i wychodzimy z nim 3 razy dziennie, ale tylko i wyłącznie na smyczy. Mieszkamy przy lesie i z obawy przed dzikimi zwierzętami nie spuszczamy go.
Starsza córka ciągle go tresuje zna już polecenia na posłanie, siad, leżeć, turlaj się i z wiadomych powodów nie rusz☺. Jesteśmy na etapie uczenia go łapania frisbee w locie, ale szczerze mówiąc to jeszcze długa droga przed nim.
Na samym początku przez pierwsze 2 tygodnie nie z chodził z posłania, ale teraz co całkiem inny pies weselszy i bardziej odważny.”
Trzymamy kciuki za dalsze losy Lotho i zapraszamy na foto i videorelację z nowego domu.